Recenzja – 3telnik.pl

belka

Zdobywcy oddechu” Przemysława Piotra Kłosowicza to nie tylko oryginalna, warta uwagi powieść obyczajowa (…) To także udany debiut literacki, będący w pewnym sensie głosem młodego pokolenia, szukającego swojego miejsca w świecie, w którym sens życia zaczyna się powoli gubić.

Pierwsze, co przykuło moją uwagę w tej książce, to okładka – nie tylko wyróżniający się czerwony szalik, ale i… gołąb leżący na głowie postaci. Druga kwestia to tytuł – „Zdobywcy oddechu”. Jak trudne życie musi mieć ktoś, kto nie oddycha ot tak, jak ja, pełną piersią, tylko musi o każdy oddech walczyć? O kim jest ta historia? Postanowiłem się przekonać.

Bohaterów mamy trzech. Zupełnie odmiennych i zarazem niezależnych od siebie, w trzech odrębnych opowieściach, podsuwanych nam na przemian przez autora. W pierwszej z nich poznajemy Wiktora – mężczyzna pracuje na uczelni, choć całe życie marzył tylko o tym, by zostać pisarzem. I choć marzenia innych się spełniają, w jego życiu spełniło się chyba tylko jedno – i to nie do końca. Ma dziecko – ale cierpiące na zespół Downa i wymagające sporej opieki. Wiktor z tego powodu zmaga się z depresją i próbuje odkryć na nowo sens życia.

W drugiej historii poznajemy Piotra – chłopak ma 27 lat i przeżył własnie stratę swojego ukochanego. Rozpacza teraz w ramionach swojej jedynej przyjaciółki, Leny, próbując odkryć, co jest z nim nie tak, a zarazem znaleźć przez internet faceta, którego będzie w stanie polubić i pokochać z wzajemnością. Cieszy się, że mieszka w Krakowie, dokąd uciekł z rodzinnej miejscowości, bo tam miałby bardzo trudno ze swoją orientacją. Jak sam zauważa: „Gdybym zdecydował się na coming out, zafundowałbym swojej matce out, ale z tego świata”.

Trzecim i ostatnim zdobywcą oddechu jest Zbigniew – niezadowolony z własnego imienia dwudziestopięciolatek, który nie dostrzega w życiu nic oprócz tego, że jest ono nijakie i cały czas przemija. Każdy z tej trójki ma własne, odmienne problemy, zupełnie inne spojrzenie na świat, a zarazem różne potrzeby i wymagania.

Co wyróżnia tę książkę, to z pewnością ukazanie problemów, bolączek młodego pokolenia. To wskazanie na polską mentalność, zgodnie z którą o narzekaniu można razem ze Stuhrem zaśpiewać: „czasami człowiek musi, inaczej się udusi”. I co z tego, że w tym przypadku „czasami” oznacza „co parę sekund”… Kolejnym rzucającym się w oczy wyróżnikiem jest język. Autor wręcz bawi się słowami – metaforą goni metaforę, skojarzenia nasuwają się samoczynnie, a bohaterowie w swoich rozmyślaniach zgrabnie lawirują pomiędzy wątkami niczym pszczoła przeskakującą z kwiatka na kwiatek.

„Zdobywcy oddechu” Przemysława Piotra Kłosowicza to nie tylko oryginalna, warta uwagi powieść obyczajowa, ukazująca cierpienia młodego Wertera – oczywiście pod warunkiem, ze ów Werter do dwudziestoparoletni Polak, któremu życie z niewiadomych przyczyn daje w kość i kieruje na drogi prowadzące tylko i wyłącznie pod górkę 😉 To także udany debiut literacki, będący w pewnym sensie głosem młodego pokolenia, szukającego swojego miejsca w świecie, w którym sens życia zaczyna się powoli gubić.

Źródło: http://3telnik.pl/zdobywcy-oddechu-przemyslaw-piotr-klosowicz/

Reklama