Recenzja – skrytaksiazka.blogspot.com

belka

Największą sztuką jest podnieść się, stawić czoła teraźniejszości i zaprzyjaźnić się z życiem – taki wniosek wyniosłam po przeczytaniu „Zdobywcy oddechu” pana Kłosowicza. Bardzo podobało mi się to, że książka wykracza poza wszelkie schematy i pokazuje nam coś zupełnie innego, wartościowego. To najbardziej cenię w tego typu pozycjach, które dzięki temu wyróżniają się na tle innych.

Myśl, która boli, a gdy boli, to znaczy, że jesteś. Myśl, która świadczy o istnieniu. Ci, których już nie ma, nie głowią się przecież nad sobą. Myśl więc! Myśl, by żyć. A co, jeśli twój czas minie, a ty nawet nie spostrzeżesz. że wskazówki spotkały się po raz ostatni, by wskazać na przykład południe? Jakie znaczenie ma to, jaki byłeś, skoro świat już nigdy nie dowie się, kim mogłeś się stać?
Książka opowiada o trzech mężczyznach: Wiktorze, który pracuje na wyższej uczelni, jest pisarzem i opiekuje się dorosłym synem z zespołem Downa; Piotrze, który poszukuje bliskości i miłości, ponieważ zerwał z nim chłopak; Zbigniewie, który od zawsze był gorszy, dokucza mu poczucie upływającego czasu i czuje się jak outsider.
Już od samego początku czuć, że wszyscy bohaterowie są strasznymi pesymistami. Dostajemy sporą dawkę ich przemyśleń, dokładne i dogłębnie analizowanych. Był to świetny zabieg wykonany przez autora, ponieważ ja jestem ogromną zwolenniczką poruszanej w książkach ludzkiej psychiki.

Ta pozycja mimo wszystko nie niesie za sobą ‚złego postrzegania świata/życia’, ale to zależy od czytelnika jak ją odbierze. Ja dostrzegam cały motyw przewodni bardzo pozytywnie. Podoba mi się perspektywa oddychania, ponieważ dla naszych bohaterów jest to nie lada wyzwanie. Z każdym oddechem walczą oni ze swoimi myślami, które są bardzo negatywne i toczą walkę o lepsze życie.

Widzimy błędy z przeszłości; wydarzenia, które sprawiły, że mężczyźni zamknęli się na otaczającą ich rzeczywistość; walkę o przyszłość, która jest trudniejsza niż się zdaje. Ludzka psychika zostaje przedstawiona jako słaby mechanizm, którego spotyka ciągle ból i smutek, gdy wszyscy inni dookoła są szczęśliwi.

Największą sztuką jest podnieść się, stawić czoła teraźniejszości i zaprzyjaźnić się z życiem – taki wniosek wyniosłam po przeczytaniu „Zdobywcy oddechu” pana Kłosowicza. Bardzo podobało mi się to, że książka wykracza poza wszelkie schematy i pokazuje nam coś zupełnie innego, wartościowego. To najbardziej cenię w tego typu pozycjach, które dzięki temu wyróżniają się na tle innych.

Na początku bardzo ciężko było mi wbić się w całą powieść. Męczyłam się, odkładałam książkę, a później znów do niej wracałam. Myślę, że to głównie przez to, że nie rozumiałam kompletnie do czego cała opowieść dąży. Na dodatek bohaterowie niestety nie są osobami, z którymi można się zżyć. Śledzimy ich myśli, poczynania i nic więcej.

Przeszkadzała mi bardzo mała liczba dialogów, które również utrudniały czytanie. Po jakimś czasie przyzwyczaiłam się do stylu pisania autora i zanim się obejrzałam: byłam już na ostatniej stronie. Ostatecznie jestem zadowolona z lektury – była dobrą odskocznią od wszelkich, innych gatunków.

„Zdobywcy oddechu” to książka bardzo refleksyjna, skłaniająca do myślenia i trudna w odbiorze. Uważam, że była przyjemnym wypoczynkiem od rzeczywistości. Ta pozycja sprawia, że można zupełnie inaczej spojrzeć na świat, co jest ogromnym plusem. Jestem pewna, że czytelnicy, którzy lubią tego typu powieści – nie zawiodą się.

★★★☆☆
~ Warto cokolwiek! W życiu warto cokolwiek, choćby chodzić i oddychać, sięgać po coś z półki albo siedzieć na krześle w kuchni i wpatrywać się w okno. Byleby być, bo za chwilę może się okazać, że jestem po coś. 
Reklama